Po Rzymie przylecielismy na 2 dni do Barcelony, aby odwiedziec ks.Andrzeja Glanca (Chrystusowca) i wesprzec wspolnote oazowa. Dwa wieczory w Kaplicy Matki Boskiej Czestochowskiej przy Kosciele sw. Feliksa Afrykanskiego mielismy spotkanie z Polakami, ktorzy pracuja w Barcelonie, mimo to, ze spotkanie bylo wsrod tygodnia i mimo odleglosci (2 osoby mieszkaja 40 km poza Barcelona) kilka osob docieralo do nas codziennie. Myslimy juz o Swiatowym Dnie Mlodziezy w Madrycie 2011, aby znalezc miejsce na Oaze przed tym Dniem.
W Barcelonie tylko 3 procenta chodzi do Kosciola, naprwade atmosfera przygniatajaca, ludzie sa zajeci wszystkim oprocz Boga i Kosciola. Ale ciekawa sytuacja mnie spotkala, siedzialam przy zamknietym kosciele i modlilam sie Brewiarzem. Podchodza dwa chlopcy lat 14-stu z Anketa (pewnie jakies zadanie ze szkoly) i zadaja mnie pytania, wlasnie: Czy jest potrzebny Kosciol? Czy wystarczy tylko Mszy sw.? Czy wiara jest potrzebna w zyciu? :-) Bardzo sie ucieszylam i z radoscia odpowiadalam na te pytania, przy okazji powiedzialam, ze Bog ich kocha. Wiadac bylo zadowolony usmiech na twarzy!
W kosciele sw. Jakuba, gdzie odbywaja sie Eucharystii w jezyku Polskim od kilku lat jest Wspolnota Malych Siostr i Braci Baranka. Bylo bardzo mile spotkanie z siostrami i bracmi. Znamy rodzine Brata Jose-Marie, ktora mieszka we Francii, kilka kilometrow od granicy niemieckiej. Milo bylo porazmawiac w jezyku Polskim z Francuzami i nauczyc ich kilka slow po-Bialorusku...:-). Francja jak i Hiszpania, szczegolnie Katalonia potzrebuja naszej goracej modlitwy o nawrocenie ludzi, o powrot do korzeni chrzescjanskich, o powrot do Chrystusa, Ktory jest Swiatlem i Zyciem.
No comments:
Post a Comment